środa, 28 lutego 2018

01.02.
Konflikt na tle nowelizacji ustawy o IPN stanowi dowód na istnienie równoległych rzeczywistości. Patrząc na to samo, widzieć coś innego.

02.02.
Męczę się z infekcją. Odnoszę wrażenie, że ta sytuacja wszystkich nieprzyjemnie zaskakuje. Dla mnie to okazja, żeby trochę poleżeć.

03.02.
Zaczęło się od tego, że Zosia dostała film „Pan i władca: Na krańcu świata” z Russellem Crowe w roli kapitana Jacka Aubreya. Ponieważ interesuje się okresem wojen napoleońskich.
A chwilę potem trzeba było lecieć już całym Crowem jakiego w domu mam. Świetny pretekst, żeby odświeżyć takie piękne kino. Na razie, poza kpt. Aubreyem i generałem Maximusem, na szczycie jest Javert.
I ja się zgadzam.

04.02.
Bliski związek z codziennością: „Od Sokratesa nauczyliśmy się również, jak należy uzasadniać dwie rzeczy o najwyższej randze. Po pierwsze, sumienie jest cechą wrodzoną i niezbywalną. Po drugie, dogmatyczną wiarę bez trudu może pokonać i wystawić na pośmiewisko ten, kto udaje, że bierze objawione prawdy za dobrą monetę.”
Christopher Hitchens bóg nie jest wielki
Podkreślenie jest moje.

05.02.
Henning Mankell w Głębi: „- Nie ma większej obawy od tej, którą odczuwa człowiek świadomy tego, że brakuje mu odpowiedniej wiedzy, by ocenić sytuację – odparł Svartman. – Niepokój oparty na wiedzy jest o wiele łatwiejszy do opanowania.”

06.02.
Obejrzałyśmy „W sieci kłamstw” i „American Gangster”, z naciskiem na Richie Robertsa i Franka Lucasa. Do tego Anthony Hamilton „Do you feel me?” razem z tym całym pięknym soundtrackiem.

07.02.
„Jeśli bowiem istnieje wszechobecne, kosmiczne bóstwo, będące praprzyczyną wszystkiego, które ponadto stanowi element wszelkiego stworzenia, to nie ma już miejsca na Boga, który mieszałby się w ludzkie sprawy, nie wspominając już w ogóle o Bogu, który angażowałby się w drobne, lokalne wojny między rozmaitymi plemionami Żydów czy Arabów.” (o Spinozie)
Christopher Hitchens bóg nie jest wielki

08.02.
Wpadłam dzisiaj na genialny pomysł i zarezerwowałam hotel w Gdańsku, w czasie, kiedy będzie tam Międzynarodowy Zlot Żaglowców. Zośka zadowolona, już nastawia się na rysowanie, ja na zdjęcia.

09.02.
Wyniki badań Zosi znowu nieprawidłowe. Tym razem za dużo leków, terapia przypomina huśtawkę; za mało, za dużo. Z jednej krawędzi na drugą, bardzo trudno uchwycić środek. Podobnie jak wewnętrznej równowagi.

10.02.
Dziesięć godzin w nowej aptece. Trochę niepokoju, zwłaszcza przed. Było jednak bardzo dobrze, całkowicie inna lokalizacja sprawia, że jest znacznie więcej osób, ze specyficznymi dla młodego osiedla problemami zdrowotnymi, bogatszy asortyment. Ta praca zaspokaja moją potrzebę bycia pomocną i ekspertem.

11.02.
„Mamo! Zrobiłam 175 zadań (z matematyki). Wszystko, aż do brył.”
W ten sposób moje dziecko rozrywa się podczas ferii. Dobrze, że teatr jest. I książki czyta. I ogląda te filmy z Russelem Crowe. I z ojcem na bilard chodzi.
Chyba nie jest tak źle.

12.02.
Stoimy przed wyborem mniejszego zła.
Tyroidektomia (usunięcie tarczycy) albo jodoterapia.
Dziewięć prawie lat brania leków; bardzo długo.
Trzeba wybrać. Trzeba wybrać? Nie wybierając, też wybieramy.

13.02.
Wyjątkowo beznadziejny trzynasty.

14.02.
Zosia dzisiaj otrzymała trzy oceny z matmy: 5+ (sesja z plusem po I semestrze), 5+ (próbny), 6 (dodatkowy za te 150 czyli 175 zadań).
Dowiedziała się też, jak napisała dwa próbne z angielskiego (podstawowy i rozszerzony): na 100% każdy.
Pytania?

15.02.
Mały człowiek zżerany prze zazdrość o najmniejsze cudze dobro. Gotujący się ze złości. Wypalający powietrze wokół siebie jak radioaktywny śmieć, podle porzucony. Odrażający brzydotą duszy jak zakazaną mordą. Próbował mnie zranić i proszę, coś tam mu się udało, ale precz. Idź stąd.

16.02.
Cały dzień satysfakcjonujących, uzupełniających się i wykańczających prac.

17.02.
„W tym miejscu na myśl przychodzi pytanie zadane przez Chińczyków, kiedy pojawili się wśród nich pierwsi chrześcijańscy misjonarze. Skoro Bóg sam objawił swoją obecność, dlaczego pozwolił, by upłynęły całe stulecia, zanim poinformował o tym mieszkańców Państwa Środka?”
Christopher Hitchens bóg nie jest wielki

18.02.
Sześć osób oglądało, wybierało, porównywało, wygłaszało opinie, uwagi, obserwacje, każdy miał swoje (odmienne od innych) zdanie. A chodziło o kanapę i fotel do nas. Już marzę o tym, żeby mieć to z głowy.

19.02.
Szykuję prezent dla rodziców na 50 rocznicę ślubu. Jest czasochłonny i właściwie to robię go najbardziej dla siebie. Nie łudzę się, że zadowolę jakieś oczekiwania, ale czuję potrzebę wyartykułowania za pomocą obrazu wspomnień i uczuć.

20.02.
Moje biurko zalewa strumień przepisów nowych lub aktualizowanych; starych nieomal nie ma (stary to sprzed 2010 roku). Niekiedy wykluczających się. Już wprowadzonych, a jeszcze nie dopracowanych. Znowelizowanych, ale nieprzystających. Zmieniających. Zmuszających do przewrócenia do góry nogami całych procesów, już wypracowanych i nawet sprawnie działających.
Wbijanie na siłę.

21.02.
Zośka śpiewa na cały głos partie Javerta z Les Miserables.
(Sprostowanie: na cały głos to śpiewam w teatrze, a nie w domu.)

22.02.
Internet cytuje Aleksandra Dumas: „Niszczenie stanowi dumę tych, co nie potrafią budować”.

23.02.
Jednostki to jednak nie to samo co narody.

24.02.
Dzień w pracy. Młody chłopak w ciemnych okularach, z plastrem na nosie kupował dermatologiczne maści. Było z tym trochę zamieszania, musiałam zadać mu kilka pytań. Nie był zbyt rozmowny, ale grzeczny. Przyszedł sam. Wydał mi się samotny w swojej chorobie, zagubiony, bez wsparcia. Smutny. Może przypadek, może jest nielubianym gnojkiem, a może naprawdę nieszczęśliwy. Nie zawsze można pomóc.

25.02.
Imieniny mojego taty. To samo miejsce. Jak zwykle dużo ludzi. Dwa psy pod stołami. Czy powinno się zabierać psa do restauracji? Może to wcale nie jest dla niego taka wielka przyjemność; leżeć pod stołem i czuć te wszystkie zapachy. Być grzecznym i cichym. Jeden się w końcu trochę wkurzył. Czterdziestokilowy owczarek niemiecki. Byłam po jego stronie.

26.02.
Adam przyniósł sushi. Niezwykła kolacja. Na dworze mróz, zimno jak na północnym biegunie (na którym jest dzisiaj 0 stopni) a my w ciepłym domku rybkę sobie jemy.

27.02.
Dokonałam zakupu w Internecie. W sklepie, gdzie już nie pierwszy raz. Płatność jakich wiele.
Wypełniłam formularz i przeszłam do banku. A tu nie ma smsa z kodem!
System płatności zwariował, odświeża się już z dziesięć minut.
Podobno nie należy zamykać przeglądarki w takiej sytuacji, ale zrobię to
Silne poczucie niepewności.

28.02.
Zamawiam jedzenie dla Azji. Suche. Sprawdzam czy odpowiednie (przeglądam strony, gdzie porównuje się karmy); wysokobiałkowe, dużo mięsa, bez zbóż, konserwantów, barwników, pomidory, borówki, maliny. Puszki małe, żeby nie schły. Przysmaki: mleczne kosteczki, miętowe listeczki…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz