1 maja
Mój
tato opowiadał Zosi jak się nam żyło w PRL, a robił to barwnie i
żartując. Przypominał również zabawne historie ze swojego
dzieciństwa i przywoływał wspomnienia rodziców. Żeby nie było
niesprawiedliwie mama także wróciła do przeszłości. Większość
z tego już słyszałam, ale znalazły się też całkiem nowe
opowieści. Gdyby nie one, niewiele zostaje, parę zdjęć, na
których prawie nikogo nie rozpoznaję. Wszystko rozpada się i
przemienia w pył. Niby nic nowego, ale dzisiaj jakoś tak mocno to
poczułam.
Pamiętasz
pana Wiktora Zina i jego rysunki w „Piórkiem i węglem”?
Przypomniałam sobie o nim, i chwała Internetowi, odnalazłam, żeby
pokazać Zosi.
2 maja
Zosia,
czasem na głos, czyta „Syzyfowe prace” i dzisiaj dotarła do
fragmentu, gdzie cytowana jest „Reduta Ordona”.
Poruszone
przeczytałyśmy całą „Redutę”.
Uznałyśmy,
że już pora na „Trylogię”. Proszę uprzejmie, następnie
przejdziemy płynnie do „Chłopów” i „Lalki”.
3 maja
Czytam
biografię Barbary Piaseckiej-Johnson, autorstwa Ewy Winnickiej i
wciąga mnie niezwykle ta historia nienasyconego bogactwa. Kwot,
jakie widzę, nie bardzo mogę sobie wyobrazić, czy przełożyć na
konkretną wartość. Ludzie, mający praktycznie nieograniczone
możliwości sami się pożerają w dziwaczny, groteskowy sposób.
4 maja
Idziemy
szczepić Zosię Cervarixem. Bardzo długo wahałam się,
poszukiwałam informacji, właściwie okazało się, że zwlekałam
do ostatniej chwili.
Ale
nie darowałabym sobie, gdyby zachorowała.
Zosia
zaszczepiona.
5 maja
Rano –
mgła. Rzadkie, ale moje ulubione zjawisko w pogodzie (chyba, że
muszę jechać samochodem 200 km). Cisza, bez wiatru, ptaki też
milczą. Kokon. Może złudny, ale lubię takie klimaty.
Przedpołudnie
z Martą na wzajemnej terapii.
6 maja
Sobota
jak sobota, najważniejsze, że poszłyśmy do kina na Strażników
Galaktyki vol.2, wspaniały film, stanowiący ten rodzaj rozrywki,
który lubię najbardziej. Przyjemność i odpoczynek.
7 maja
We
Francji wybory prezydenckie wygrał Emmanuel Macron i to jest dzisiaj
ważne.
8 maja
Piosenka
przypomniała mi nieśmiałe, wspólne momenty tkliwości,
zachwycające chwile. Są miliony zdarzeń, które
nie mają żadnego znaczenia, a inne przechowuje się bez
najmniejszego wysiłku. Żywe, przyspieszające bicie serca. I
nieważne, czy zdarzyły się miesiąc temu, czy dziesięć lat. Na
ile to marzenia, a na ile dotknęłam realnej szansy na drugiego
człowieka, prawdziwie bliskiego, na uczucie, które nie jest tylko
pożądaniem, intelektem, upodobaniami, gustem, potrzebami,
wychowaniem, tylko tym wszystkim razem i czymś jeszcze bardzo, ale
to bardzo przepięknym.
9 maja
Nikt
nie może człowieka bardziej rozczarować, niż sam siebie.
10
maja
Po
drugiej stronie czatu jest żywy człowiek, który myśli, co ma
napisać. Świadomy tego, że będę interpretować jego słowa,
zastanawia się więc.
To
jest taka piękna iluzja.
11
maja
Czuć
czy myśleć? W jakim wieku powinna nastąpić zamiana? 30 lat? 40?
Po pierwszej zdradzie? Po pierwszym nokaucie? Kłamstwie,
okrucieństwie, śmierci?
12
maja
13
maja
14
maja
Zastanawiam
się nad każdym słowem, które tu zostawiam. Nad potencjalnym
zagrożeniem, jakie stanowi. I bardzo mnie zasmuca, że nie
piszę wszystkiego, o czym bym chciała.
Muszę
odpocząć od tego.
Postaram się wrócić.