01.05.
Tak zwana piękna pogoda trwa
kolejny tydzień. Jest słonecznie, ciepło.
Można podziwiać szczegółowo
każdy krzak i kwiat, młode liście rozwijające się jak w reklamie.
Sztuka nie do podrobienia.
Pierwszy maja spędziliśmy w Ogrodzie Botanicznym.
02.05.
Głównie zajmowałam się
składaniem stołka na balkon oraz balkonem in corpore.
03.05.
Konstytucja 3 Maja
wprowadzała katolicyzm jako religię panującą w 1791 roku.
Pierwsza poprawka do
Konstytucji Stanów Zjednoczonych (1787) uchwalona w Karcie Praw Stanów
Zjednoczonych Ameryki (też w 1791): „Kongres nie ustanowi ustaw
wprowadzających religię lub zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych;
(…)”.
O to chodzi.
04.05.
„Co prawda nie wiadomo, czy
zawsze na kogoś nie czekamy, jakkolwiek nie zawsze to sobie uświadamiamy…”
Wiesław
Myśliwski Traktat o łuskaniu fasoli.
05.05.
Zakupy. Na początku, jeszcze
na parkingu dojrzałam młodzieńca, czerstwego i muskularnego, odzianego w
spodenki ewidentnie od letniej piżamy. Porażona tym widokiem zapragnęłam sprawdzić,
co się dzieje w sklepie. Podobnej kreacji jednak nie stwierdziłam, za to wiele
dresów typu fotel - piwo - mecz. Wszak weekend. A w sklepie prawie jak w domu.
06.05.
„Według mnie miłość to
niedosyt istnienia.”
Wiesław Myśliwski Traktat o
łuskaniu fasoli.
07.05.
Pod wpływem
nieprzewidzianego powrotu do świata, który kiedyś i mnie unosił, wysnułam najdelikatniejszą
siateczkę uczuć, w tych chwilach jakże słodko bolesnych wspomnieniem przepłynął
niedotykalny cień i drżeniem muzyki, co ją ledwo słychać ale przecież tak
poruszającej
moment na
próżno zatrzymywany w nieistniejącym czasie bo czasu nie ma
Chyba nie ma
08.05.
Fismoll “Look At This”
09.05.
„Jeśli ktoś jest odmienny, to jest skazany na
samotność.”
Aldous Huxley
10.05.
Skąd nadzieja, że
można dopasować się do bycia z nieznaną osobą w swobodnych, intymnych chwilach
życia. W naiwnej młodości jeszcze bez doświadczeń i samoświadomości, to proste.
Ale wiedzieć już wszystko i ryzykować?
11.05.
Najgorsze popołudnie w
aptece. Dotychczas.
12.05.
Praca, praca.
13.05.
Są ludzie, którzy
usłyszawszy, że ktoś ma im coś o zarzucenia (czyli nie są doskonali) nie
posiadają się ze zdumienia.
Znałam też kogoś, kto na
wszelkie życiowe dramaty, niedotyczące jego osoby, mówił, że są interesujące.
Empatia terapeuty.
14.05.
Wypiłyśmy z Gośką butelkę
wina i obgadałyśmy parę spraw przeszłych i teraźniejszych. Ocena nie wypadła
zbyt dobrze, może byłoby lepiej, gdyby wina nie zabrakło, ale niestety.
15.05.
Imieniny Zofii. Cały dzień
spędziła na festiwalu teatralnym. Podstępem ją w końcu wyrwałam.
16.05.
8 na 10 mężczyzn opuszcza
niepełnosprawne dziecko.
17.05.
Brak refleksji brak chęci
brak nadziei
Ostentacyjny brak kropki
18.05.
Kiedy byłam dzieckiem,
lubiłam zaglądać w okna obcych mieszkań, na balkony i wyobrażać sobie jak
pięknie i przytulnie jest w środku.
Potem zobaczyłam, że bardzo
rzadko jest tak ładnie jak myślałam.
Dzisiaj też spojrzałam w
okna z nadzieją. Może mieszkają tam postaci z przeczytanych kiedyś wspaniałych
powieści.
19.05.
Nie rozumiem tego królewskiego
ślubu. Marketing i sprzedaż. Wszystko takie piękne i bajkowe.
A można przecież ciągle walczyć...
20.05.
Na pewno każdy ma w pamięci
podłogę w czarno-białą szachownicę. Płytki średniej wielkości.
Dla mnie to poczekalnia w
przychodni stomatologicznej (gabinet pedodoncji – nigdy nie zapomnę) na
Lubartowskiej. Chłód, chociaż na zewnątrz upał, jakoś zawsze przychodziłam tam
wiosną albo latem, grube mury. Blisko – wizg wierteł przez drzwi, dalej – śpiew
ptaków za oknem na podwórzu.
21.05.
„Hand-granaty – dar od taty
Zawinięte pięknie w szmaty
Marzą, leżąc na podeście
Żeby się rozerwać wreszcie”
Zawinięte pięknie w szmaty
Marzą, leżąc na podeście
Żeby się rozerwać wreszcie”
Wołek/Wodecki Trwoga
22.05.
Jutro będą 16 urodziny Zosi.
Pamiętam wszystko tak, jakby to było przedwczoraj.
23.05.
Szesnaście lat.
Szesnaście lat życia.
Coś pięknego – urodziny
mojej córki.
24.05.
„Błogosławiony ten, który
nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.”
Julian Tuwim
25.05.
Współczucie przed
telewizorem.
Inercja.
Niepełnosprawni.
26.05.
Pracuję bo lubię.
Dzień matki.
27.05.
Nie ma dnia matki, jest
życie matki od chwili, kiedy dowiaduje się, że jest w ciąży - aż do końca.
28.05.
Malowanie kratki
osłaniającej od wiatru i podpory dla roślin, na balkonie. Kilka rad:
1. Trzeba ubrać się w długie spodnie i bluzkę z długim rękawem (a nie w krótkie spodenki i bluzeczkę na ramiączkach);
1. Trzeba ubrać się w długie spodnie i bluzkę z długim rękawem (a nie w krótkie spodenki i bluzeczkę na ramiączkach);
2. Trzeba zabezpieczyć, najlepiej folią (gazety fruwają przy
silnym wietrze i ciągle trzeba po nie schodzić na dół), podłogę i powierzchnie
w promieniu przynajmniej pół metra od malowanego obiektu;
3. Trzeba osłonić krzesełko, na którym się siedzi podczas pracy;
4. Trzeba zabrać drabinkę z pola rażenia, w innym razie spędzi
się długie chwile ze zmywaczem do paznokci (przykładowy rozpuszczalnik);
5. Trzeba uzbroić się w cierpliwość (180 cm x 180 cm x 2).
To tyle.
29.05.
Malowania c.d.:
1. Jeżeli wieje tak jak dzisiaj – folia też nie pomoże. Jeszcze tylko bardziej wkurza hałas i łopoczący żagiel na wietrze rozbryzgujący wszędzie kropelki.
1. Jeżeli wieje tak jak dzisiaj – folia też nie pomoże. Jeszcze tylko bardziej wkurza hałas i łopoczący żagiel na wietrze rozbryzgujący wszędzie kropelki.
2. I najważniejsze – trzeba cały czas mieszać to coś, czym się smaruje
(trzecia ręka byłaby bardzo przydatna, ewentualnie zwinny ogon).
Pomalowałam wszystko drugi
raz i koniec – nie będę już nigdy więcej.
Wyszło super.
30.05.
Zaniosłam dokumenty rekrutacyjne
Zosi do Staszica. Budynek nie jest już obrośnięty winem, ma za to nową elewację. I drzwi inne, jednak niespecjalnie piękne. Ale reszta ta sama,
podłogi, schody, okna na półpiętrach, na których wysiadywało się podczas
przerw.
Pan Mateusz matematyk
zaproponował Zosi sprawdzian z trzech lat gimnazjum - na szóstkę.
Zosia
zgodziła się z radością.
Taka karma.
31.05.
Gorąco, 30 stopni. Rośliny
na balkonie trzeba podlewać dwa razy dziennie jak w Hiszpanii i zraszać co
wieczór. Zraszacz kupiłam.
Zraszam.