piątek, 1 czerwca 2018


01.05.
Tak zwana piękna pogoda trwa kolejny tydzień. Jest słonecznie, ciepło.
Można podziwiać szczegółowo każdy krzak i kwiat, młode liście rozwijające się jak w reklamie.
Sztuka nie do podrobienia. Pierwszy maja spędziliśmy w Ogrodzie Botanicznym.

02.05.
Głównie zajmowałam się składaniem stołka na balkon oraz balkonem in corpore.

03.05.
Konstytucja 3 Maja wprowadzała katolicyzm jako religię panującą w 1791 roku.
Pierwsza poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych (1787) uchwalona w Karcie Praw Stanów Zjednoczonych Ameryki (też w 1791): „Kongres nie ustanowi ustaw wprowadzających religię lub zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych; (…)”.
O to chodzi.

04.05.
„Co prawda nie wiadomo, czy zawsze na kogoś nie czekamy, jakkolwiek nie zawsze to sobie uświadamiamy…”
Wiesław Myśliwski Traktat o łuskaniu fasoli.

05.05.
Zakupy. Na początku, jeszcze na parkingu dojrzałam młodzieńca, czerstwego i muskularnego, odzianego w spodenki ewidentnie od letniej piżamy. Porażona tym widokiem zapragnęłam sprawdzić, co się dzieje w sklepie. Podobnej kreacji jednak nie stwierdziłam, za to wiele dresów typu fotel - piwo - mecz. Wszak weekend. A w sklepie prawie jak w domu.

06.05.
„Według mnie miłość to niedosyt istnienia.”
Wiesław Myśliwski Traktat o łuskaniu fasoli.

07.05.
Pod wpływem nieprzewidzianego powrotu do świata, który kiedyś i mnie unosił, wysnułam najdelikatniejszą siateczkę uczuć, w tych chwilach jakże słodko bolesnych wspomnieniem przepłynął niedotykalny cień i drżeniem muzyki, co ją ledwo słychać ale przecież tak poruszającej
moment na próżno zatrzymywany w nieistniejącym czasie bo czasu nie ma
Chyba nie ma

08.05.
Fismoll “Look At This”

09.05.
„Jeśli ktoś jest odmienny, to jest skazany na samotność.”
Aldous Huxley

10.05.
Skąd nadzieja, że można dopasować się do bycia z nieznaną osobą w swobodnych, intymnych chwilach życia. W naiwnej młodości jeszcze bez doświadczeń i samoświadomości, to proste.
 Ale wiedzieć już wszystko i ryzykować?

11.05.
Najgorsze popołudnie w aptece. Dotychczas.

12.05.
Praca, praca.

13.05.
Są ludzie, którzy usłyszawszy, że ktoś ma im coś o zarzucenia (czyli nie są doskonali) nie posiadają się ze zdumienia.
Znałam też kogoś, kto na wszelkie życiowe dramaty, niedotyczące jego osoby, mówił, że są interesujące. Empatia terapeuty.

14.05.
Wypiłyśmy z Gośką butelkę wina i obgadałyśmy parę spraw przeszłych i teraźniejszych. Ocena nie wypadła zbyt dobrze, może byłoby lepiej, gdyby wina nie zabrakło, ale niestety.

15.05.
Imieniny Zofii. Cały dzień spędziła na festiwalu teatralnym. Podstępem ją w końcu wyrwałam.

16.05.
8 na 10 mężczyzn opuszcza niepełnosprawne dziecko.

17.05.
Brak refleksji brak chęci brak nadziei
Ostentacyjny brak kropki

18.05.
Kiedy byłam dzieckiem, lubiłam zaglądać w okna obcych mieszkań, na balkony i wyobrażać sobie jak pięknie i przytulnie jest w środku.
Potem zobaczyłam, że bardzo rzadko jest tak ładnie jak myślałam.
Dzisiaj też spojrzałam w okna z nadzieją. Może mieszkają tam postaci z przeczytanych kiedyś wspaniałych powieści.

19.05.
Nie rozumiem tego królewskiego ślubu. Marketing i sprzedaż. Wszystko takie piękne i bajkowe.
A można przecież ciągle walczyć...
20.05.
Na pewno każdy ma w pamięci podłogę w czarno-białą szachownicę. Płytki średniej wielkości.
Dla mnie to poczekalnia w przychodni stomatologicznej (gabinet pedodoncji – nigdy nie zapomnę) na Lubartowskiej. Chłód, chociaż na zewnątrz upał, jakoś zawsze przychodziłam tam wiosną albo latem, grube mury. Blisko – wizg wierteł przez drzwi, dalej – śpiew ptaków za oknem na podwórzu.

21.05.
„Hand-granaty – dar od taty
Zawinięte pięknie w szmaty
Marzą, leżąc na podeście
Żeby się rozerwać wreszcie”
Wołek/Wodecki Trwoga

22.05.
Jutro będą 16 urodziny Zosi. Pamiętam wszystko tak, jakby to było przedwczoraj.

23.05.
Szesnaście lat.
Szesnaście lat życia.
Coś pięknego – urodziny mojej córki.

24.05.
„Błogosławiony ten, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.”
Julian Tuwim

25.05.
Współczucie przed telewizorem.
Inercja.
Niepełnosprawni.

26.05.
Pracuję bo lubię.
Dzień matki.

27.05.
Nie ma dnia matki, jest życie matki od chwili, kiedy dowiaduje się, że jest w ciąży - aż do końca.

28.05.
Malowanie kratki osłaniającej od wiatru i podpory dla roślin, na balkonie. Kilka rad:    
  1. Trzeba ubrać się w długie spodnie i bluzkę z długim rękawem (a nie w krótkie spodenki i bluzeczkę na ramiączkach);     
       2. Trzeba zabezpieczyć, najlepiej folią (gazety fruwają przy silnym wietrze i ciągle trzeba po nie schodzić na dół), podłogę i powierzchnie w promieniu przynajmniej pół metra od malowanego obiektu; 
        3. Trzeba osłonić krzesełko, na którym się siedzi podczas pracy;
     4. Trzeba zabrać drabinkę z pola rażenia, w innym razie spędzi się długie chwile ze zmywaczem do paznokci (przykładowy rozpuszczalnik);
         5. Trzeba uzbroić się w cierpliwość (180 cm x 180 cm x 2).
To tyle.

29.05.
Malowania c.d.: 
 1. Jeżeli wieje tak jak dzisiaj – folia też nie pomoże. Jeszcze tylko bardziej wkurza hałas i łopoczący żagiel na wietrze rozbryzgujący wszędzie kropelki.
       2. I najważniejsze – trzeba cały czas mieszać to coś, czym się smaruje (trzecia ręka byłaby bardzo przydatna, ewentualnie zwinny ogon).
Pomalowałam wszystko drugi raz i koniec – nie będę już nigdy więcej.
Wyszło super.

30.05.
Zaniosłam dokumenty rekrutacyjne Zosi do Staszica. Budynek nie jest już obrośnięty winem, ma za to nową elewację. I drzwi inne, jednak niespecjalnie piękne. Ale reszta ta sama, podłogi, schody, okna na półpiętrach, na których wysiadywało się podczas przerw.
Pan Mateusz matematyk zaproponował Zosi sprawdzian z trzech lat gimnazjum - na szóstkę. 
Zosia zgodziła się z radością.
Taka karma.

31.05.
Gorąco, 30 stopni. Rośliny na balkonie trzeba podlewać dwa razy dziennie jak w Hiszpanii i zraszać co wieczór. Zraszacz kupiłam.
Zraszam.