1.
Ścieżki
- tak, kiedy jest się w dobrym nastroju na powolny film. Bez
odpowiedniego nastroju – odpada.
2.
List
w butelce – Paul Newman i Kevin Costner – nie potrafią źle
zagrać, nawet gdyby chcieli. Już obsada sprawia, że warto, ale to
melodramat – uprzedzam.
3.
Sicario
– dla Benicio Del Toro mogę obejrzeć nawet to. Interesująca
muzyka. Sensacja, chociaż bywało i długawo, i głupawo.
4.
Troje
na gigancie – bardzo fajny film na słono i na słodko. Świetna
muzyka.
5.
Jak
być kochaną – nie do zapomnienia. Wtedy i dzisiaj. Koniecznie.
6.
Wszystko
na sprzedaż – boleśnie pretensjonalny. Daniel piękny, ale to
podobno kwestia gustu.
7.
Rycerz
pierwszej damy – dla Shirley MacLaine i Nicolasa Cage, ale film
jest nieduży.
8.
Słaba
płeć? - cieniutkie, cieniusieńkie.
9.
Wszystko
o Stevenie – nie. Bardzo męcząca rola Sandry Bullock.
10.
Drugie
oblicze – koniecznie. To jeden z tych filmów, które zostają,
przenikają się z życiem, cicho czekają żeby wrócić, niemal jak
własne wspomnienie.
11.
Do
utraty sił – wolę Jake Gyllenhaala od Sylvestra Stallone. I tylko
on sprawił, że obejrzałam film. Wszystko już było.
12.
Morderstwo
doskonałe – znowu niepowtarzalne lata dziewięćdziesiąte,
Michael Douglas i prawdziwy thriller...
13.
Wszystko,
co dobre – można.
14.
Moje
córki krowy – tak, Kulesza.
15.
Skarbiec
– nie ma potrzeby. Dwie fajne sceny.