01.03.
Metro 2033. Zostawiałam i zostawiałam na potem. Po przeczytaniu FUTU.RE chciałam
odłożyć kolejną przyjemność. Ale już pora najwyższa, luty się skończył, zaraz
przyjdzie wiosna i będzie trudniej zostać w tunelu.
02.03.
Młody facet kupował sildenafil (w miarę tani).
Ale wstydził się trochę i tak próbował go ukryć, że zrzucił z lady kulę pełną
witamin (w pudełkach). Kula była szklana. Rozprysła się po naszej stronie na
szczęście, ale na tysiąc kawałków. Taka wielka katastrofa z pięknym trzaskiem i
hałasem. Wszyscy w aptece zamarli.
03.03.
Nixi
Killick odkryłam zupełnie przypadkowo, oglądając program na Discovery o
Melbourne. Zachwyciła mnie odwagą w posługiwaniu się kolorami. Zdałam sobie
sprawę, że sama wolałabym żyć w tak barwnej codzienności, też ubierać się mniej
ochronnie. Wyglądać jak ogień, wulkan, odwaga, chciałabym dzisiaj.
04.03.
„Płomień Paryża” w Multikinie z Teatru
Bolszoj. Podobał nam się bardzo, chociaż balet nie jest jakąś szczególnie ulubioną
formą sztuki ani Zosi, ani moją. Wiedziałam, że jest uznany za wybitny, z
powodu konieczności posiadania niezwykłych umiejętności przez tancerzy. Piękne,
i zapewne niewyobrażalnie trudne były ich sztuki. Brawurowy sposób życia.
05.03.
Emerytka, żądna kontaktu z jakimś
człowiekiem.
„No historii to ja nie umiem.
Może bym i umiała, ale nauczycielkę
taką miałam. W szkole podstawowej. Wielka baba z cycami. I wąs miała. Ja to się
jej bałam. I dlatego historii nie umiem. Kiedy tam II Wojna się zaczęła to wiem,
ale co to oni potem narobili, to już nie na moją głowę. Przez ten wąs.”
06.03.
Zaręczyli się w Zamku Czocha. Jerzy
zarezerwował hotel, w samym Zamku i dzisiaj się oświadczył.
Tyle to zmienia, a tak naprawdę nic. Jest moim synem.
Człowiek tylko się starzeje. W pewnym
momencie życia osiąga maksimum zrozumienia siebie i tego co wokół. A potem już
mądrzejszy nie będzie.
07.03.
„To, że jesteśmy w dupie, to jasne.
Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać.” Stefan Kisielewski, jakże aktualny.
08.03.
Z okazji Dnia Kobiet dostałyśmy
kwiaty, wszystkie piękne; i cięte, i w doniczkach, zrobiło się w mieszkaniu
wiosennie. W mieście tulipany i żonkile na każdym rogu. Do Biedronki wchodzi
się jak do kwiaciarni. Mężczyźni z bukietami. Kobiety z bukietami. Bardzo
przyjemny dzień. Taki banał. W 1939 też był Dzień Kobiet i radowali się ludzie wiosną,
wypierając przerażającą pewność, że nadchodzi wojna.
A przy okazji, w marcu 1939 roku zmierzono
najgrubszą pokrywę śnieżną w historii pomiarów na Kasprowym Wierchu – 388 cm.
09.03.
Cały dzień w pracy. Refleksje mnie nie
nachodziły. Tylko informacja o wysokości ubezpieczenia za mój wciąż niespłacony
samochód. Szkoda gadać.
Mogę zrezygnować z samochodu i nie
ubezpieczać.
To jest wolność liberalna.
10.03.
Są ludzie, którzy przychodzą do apteki
(albo w inne miejsce) i wyżywają się na bezbronnych niewolnikach. Pracownik,
który na taką osobę jest skazany, nie może zwrócić jej uwagę. Osoba jest klientem.
Mimo że.
Cham to cham i jak mu się będzie to
dostatecznie często powtarzać.
To i tak się nie zmieni.
…
11.03.
Piękny umysł, przy okazji oglądania serii
filmów z Russelem Crowe (John Nash), zachwycił Zosię. Przeczytałam, że Newton i Einstein
mieli zespół Aspergera. Ten fakt może przynieść pewną ulgę osobom, które
szukają w sobie geniuszu i ubolewają nad jego brakiem.
Widziałam też Captain Fantastic.
Niespecjalnie chętnie, ale naprawdę warto. Tysiąc wątków do dyskusji po filmie.
Wątpliwości, opór, dezaprobata. Łatwa i trudna akceptacja. Ambiwalencja to jest
idealne słowo dla określenia stanu mojego umysłu po filmie. A przy tym Viggo
Mortensen zagrał wspaniale.
Sweet child O’ Mine Guns N’Roses, jako
wisienka na torcie. Warto sobie przypomnieć.
12.03.
Skończyłam czytać Sektę z wyspy mgieł,
Mariette Lindstein. Miał to być fenomen na skalę Millennium. Historia wciągnęła
mnie i przeczytałam ją w kilka dni. Może fenomen właśnie na tym polega, że
czyta się szybko i gładko, a nie potyka o dylematy i niewygody. Książki podobne
do niej są jak najbardziej potrzebne.
Od czasu do czasu.
13.03.
„Nie ma pieniędzy – ale to też
nieprawda. (…) Ja też nie mam pieniędzy i jednak całkiem znośnie żyję z tych
pieniędzy, których nie mam.”
Sándor Márai Dzienniki 1943-1948
?
14.03.
Premier pewnego kraju kolejny raz
rozdaje pieniądze swoim kolegom. Człowiek, któremu się to nie podoba pyta:
dlaczego? Przecież obiecał pan, że już więcej nie będzie pan rozdawał pieniędzy
kolegom? Z kamienną twarzą i usłużną odpowiedzią pospiesza jeden z obdarowanych:
pan premier nie zauważył, że to są pieniądze dla osiemnastu kolegów, którym
miał ich już nie dawać, podpisuje dziennie tyle dokumentów, zapomniał…
15.03.
„Abrahamowi Lincolnowi polecano
jakiegoś człowieka. ‘Nie podoba mi się jego twarz’ – powiedział prezydent. (…)
‘Po czterdziestce każdy odpowiada za własną twarz’.”
Sándor Márai Dzienniki 1943-1948
16.03.
Słucham trzeci raz „The road” Kk illusions i
podoba mi się bardziej, odnajduję więcej wątków. Zwłaszcza „Stay”. Porusza
fajne struny.
17.03.
W aptece bardzo ciekawy dzień. Same
trudne przypadki, dziwne recepty, ludzie
z różnych galaktyk.
18.03.
Wczoraj przyleciała matka Selene.
Trafiła na prawdziwy pogodowy Armagedon, śnieg, wiatr, mróz. Dzisiaj po raz pierwszy spotkałyśmy się, na
obiedzie.
Z przyjemnością zauważyłam, że mam
lepszą wymowę ;)
Wydaje się, że wszystko jedno skąd, jesteśmy
podobni. Zwyczajnie, chwalimy się rodzinami, doświadczeniami. Mamy wyobrażenia,
nadzieje, żądania. Oceniamy, poddajemy się pierwszemu wrażeniu. Nie widzimy
prawdy, patrzymy przez pryzmat. A dla mnie ważne było, że siedziałam przy stole
pomiędzy moimi wspaniałymi dziećmi i miałam tego świadomość.
19.03.
Przeczytałam najbardziej przerażający
fragment książki, jaki pamiętam.
„Metro 2033” przejście Artema przez tunel pomiędzy stacją Polianka a Borowicką.
„Metro 2033” przejście Artema przez tunel pomiędzy stacją Polianka a Borowicką.
20.03.
„Moja cipka to nie twoja broszka!”
Takie ulubione hasło na transparencie
Przed Czarnym Piątkiem
21.03.
Trzydziestocentymetrowa warstwa śniegu
przykrywa wszystko, co nie zostało odśnieżone. Struktura ta trzyma się jakimś
sposobem. W dzień świeci Słońce, a nocą chwyta mróz. Azja biega po tej
powierzchni jak baletnica lekko i z gracją. Mały Legolas. Raz się zapadła; żeby
przeskoczyć bryłę śniegu, odbiła się tylnymi łapami mocniej i wpadła do środka.
Panika, ucieczka, podejrzliwe obwąchiwanie.
22.03.
Jutro Czarny Piątek
A Zosia w głównej roli w spektaklu „Dziób
w dziób” podczas Przeglądu Teatrów Młodzieżowych – Młody Teatr.
23.03.
Aktorka zadowolona, przejęta i
poważna.
Rodzina może ją zobaczyć dopiero 6
kwietnia.
24.03.
Z dobrą książką jest tak, że nie można
przestać czytać, a chciałoby się nie kończyć. Tak właśnie mam z Metrem 2033.
Miłą jest myśl, że przede mną jeszcze dwa tomy. Znajomi, którzy czytali i
„Metro” i jego „Uniwersum” polecają różne tytuły. Będę sprawdzać…
25.03.
Zakupy w Internecie: buty dla Zosi i
dla mnie, trochę letnich ciuchów.
Lubię otwierać pudełka, są jak
prezenty, ekscytujące dziewczyńskie przeżycia.
26.03.
Trwa akcja poszukiwania obozu
żeglarskiego na wakacje dla Zosi. Już prawie. Mam nadzieję, że daję jej szansę
na próbę, odnalezienie nowego, poznanie, doświadczenie. Czego ja nie
miałam. Ale czy to nie jest za dużo
27.03.
Nie ma czegoś takiego jak stabilizacja
/ równowaga / trwałość.
Nasza głowa płata figle. Tworzy
miraże. Zabezpiecza się.
Bez złudnego poczucia spokoju
bylibyśmy jak pająki bez pajęczyn, zawieszeni w niczym.
Życie. Ciągła walka o przeżycie.
28.03.
Dzisiaj przybliżamy kierunek
„Papiernictwo i poligrafia”. Wymagane są: zamiłowanie do książek, zdolności
artystyczne, wrażliwość na piękno, matematyka, fizyka! Może to?
29.03.
Zamknęłam „Metro 2033”. Bałam się, że
zakończenie mnie rozczaruje, jak to często bywa, ale nie, na szczęście nie. To
jeden z moich ulubionych literackich gatunków; niepokój, wyobraźnia,
nieograniczone możliwości. Teraz przerwa na coś przed apokalipsą.
Zaczęłam więc „Traktat o łuskaniu
fasoli” Myśliwskiego.
„O tej porze nic tu nie jest, czym
jest”.
30.03.
„Bo, według mnie, są światła żyjące i
światła umarłe. (…) Co niechby świeciły najjaśniej, a ślepe są. I takie, co
ledwo się tlą, a widzą aż po koniec życia”.
Wiesław Myśliwski Traktat o łuskaniu
fasoli.
31.03.
Praca w Wielką Sobotę.
Tak sobie wszyscy życzą wesołych
świąt, odpoczynku, pogody i radości.
A w aptece bestie żądne
krwi niewiniątek. Z zakupami, flachami, nawet z koszyczkami ze święconką, w
pośpiechu i złości. Może nie wszyscy, ale wystarczy, żeby odechciało się
oglądać ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz