1.06.
Czerwiec
jest niezwykle kuszący, zapowiada, że wszystko może się zdarzyć.
A potem - jak zawsze.
2.06.
Gdyby
to, co spotyka mnie ostatnio w pracy, miało miejsce dziesięć
lat temu, byłabym załamana. Dzisiaj już nie. Idę
dalej, robię to, co do mnie należy.
3.06.
Koncert
the Cranberries z Zosią i Julką. Zespół jak zespół,
pośpiewaliśmy trochę stare przeboje na super stadionie Arena
pełnym ludzi, a tak naprawdę, to podobał mi się Lao Che.
4.06.
Znowu
szykuję paczkę dla Jerzyka. Ale. Ale będą w niej przede wszystkim
nasze rzeczy na wyjazd do Londynu i prezenty na jego urodziny. No i
trochę kiełbasy. I sera białego, bo tam nie ma dobrego. I parę
czekolad.
5.06.
Zosia
często rozmawia z Selini, to jest pierwsza dziewczyna Jerzyka, którą
polubiła.
6.06.
Nic.
Dzień bez refleksji.
7.06.
Spotkanie
w Ministerstwie. Wszędzie zagubieni ludzie, niedopracowane
narzędzia, ale zdarzają się też kompetencje. To dodaje odrobinę
otuchy.
8.06.
Chciałabym
coś mądrego napisać o czasie, ale wielu pisało o nim i nic nie
wskórali. Nie da się tu wygrać, na tym odcinku. Jest jak okazja,
nad którą zastanawiam się i nie mogę zdecydować czy biorę, czy
nie, aż szansa przemija i tylko zostaje żal, że
żal, że co?
9.06.
Przygotowania
do remontu w pracy. Wszystko na mojej głowie.
Wszystko stoi na
głowie.
10.06.
Bilety
do Londynu. Kupowanie za pomocą Internetu jest proste i w swej
prostocie przerażające.
11.06.
Byłyśmy
na pokazach, gdzie występowali kuglarze i akrobaci. Zawsze patrzę
na nich z szacunkiem. Zosi spodobało się zwłaszcza dwóch
chłopaków na szczudłach, z którymi szybko zawarła znajomość i
przeniosła się na chwilę na ich poziom (ze trze metry). Następne
był koncert Maryli Rodowicz. Odśpiewałam, wraz z resztą publiczności, Sing sing,
Małgośkę i Wsiąść do pociągu i pytam teraz: kto
będzie po niej? Kto po Osieckiej? Kto za Przyborę? (niezastąpiony)
Kto po Młynarskim?
12.06.
Mecz
Polska-Irlandia Północna. Co to jest, że siedzę przed telewizorem
i skaczę z radości po bramce Milika? Kiedy normalnie piłka nie
interesuje mnie? A dzisiaj Kapustka i Kapustka! Wybieram Kapustkę.
13.06.
Byłam
w pracy sama, moje dziewczyny na szkoleniu, młyn, urywające się
telefony, wszystkie cztery, ale było fajnie!
14.06.
Zastanawiam
się, czy referendum w GB nie odsłoni jakiejś strasznej tajemnicy
naszych czasów. No, ale kto jak kto, oni są rozsądni.
15.06.
Tłumaczenie,
dlaczego uważam, że pan od matematyki jeszcze nie dorósł, ale
może kiedyś będzie świetnym nauczycielem. Że ma szansę na coś
się przydać tym dzieciom, chociaż teraz pożerają go demony
młodego, nazbyt surowo oceniającego uczniów (ludzi?) mężczyzny, który
jednocześnie jest z pokolenia luzaków. Trudne.
16.06.
Mecz
Polska-Niemcy. Był wspaniały, jestem już kibicem całym sercem.
Przed meczem żal mi było bramkarzy, po kontuzji Szczęsnego media
sugerowały, że żaden inny nie powstrzyma Niemców, a tu proszę –
Fabiański bronił jak lew! No i piękna postawa Pazdana – był we
właściwym czasie i miejscu, żeby nie dopuścić. Nie dopuścić!
Udało się! Wybieram Fabiańskiego.
17.06.
Na
moim osiedlu nie ma targu, jest za to daszek z owocami i warzywami.
Rządzi pod nim pan, opanowany i spokojny, młody. I ma fajne
niespodzianki, w kubku stoi na przykład przedwczorajszy, żółtawy
pęczek koperku, a na mój dramatyczny jęk, pan flegmatycznie
podchodzi do samochodu, wyjmuje wielki, soczysty pęk kopru i
tłumaczy: Słońce mu nie służy, widzi pani...
18.06.
Urodziny.
Wszystkim takich życzę. Moje dzieci.
19.06.
Biała
gorączka Jacka Hugo-Badera jet książką z tych, od których trudno się
oderwać. To wszystko w głowie się nie mieści.
20.06.
Często
czuję się, jakby tuż obok domu stał minaret i regularnie
nawoływał mnie muezin.
21.06.
Mecz
Polska-Ukraina. Dobrze, że wygraliśmy.
22.06.
Azja
próbuje szczekać, kiedy Zosia przyjeżdża rowerem
i długo nie wchodzi na górę. Stoi z pretensjami przy
drzwiach, kręci łebkiem w lewo i w prawo, nasłuchuje, napięta
jak struna. Gdzie jest ta Zośka? Co tam się dzieje?
23.06.
Hamlet
z Benedictem Cumberbatchem po raz drugi. Zauważam więcej, nowe refleksje, poruszenie.
24.06.
Czarny
dzień dla Europy. Próbuję zrozumieć, ale to jest tak trudne, jak
zrozumienie wyborów Polaków.
I
koniec roku szkolnego, Zosia ma świadectwo z czerwonym paskiem.
25.06.
Błaszczykoooowskiiiiiiiiiiiii!!!!!!
I
Fabiańskiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!!
Co
za emocje, co za emocje!!
26.06.
Dyskusje
wokół Brexitu, wałkowanie, roztrząsanie, zastanawianie się czy
zmieniać plany. A oni najpierw obrażają, potem przepraszają, kompletnie skołowani (jak się mają kołujący?). Nic nie
wiemy, nie można przewidzieć co będzie.
I jeszcze 32 stopnie, kolejny
dzień.
27.06.
Pakowanie
przed remontem, składanie segregatorów do kontenerów, brakuje
kontenerów, do pudeł, brakuje pudeł, gdzie składować
segregatory?
28.06.
Świat
zwariował, reforma szkolnictwa, powrót szkół powszechnych,
likwidacja gimnazjów, już w przyszłym roku? A kiedy czas na
przemyślenie, albo żeby kogoś zapytać?
29.06.
Kolejna
wizyta w szpitalu z Zosią, która czuje się tam już jak u siebie. To siedem lat. Badania, krążenie po piętrach, po
korytarzach, a w Stambule w szpitalach szaleństwo, znowu zamach, czy
dalej tak wstrząsający jak poprzednie?
Za
dwa dni nikt nie będzie pamiętał.
30.06.
Taki
wspaniały mecz! Jaki piękny smutek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz