niedziela, 15 grudnia 2019


1.12.
Kolejny odcinek The Crown - Tyvysog Cymru (Książę Walii), gdzie dwie fantastyczne role zagrali Mark Lewis Jones - walijskiego nacjonalisty, nauczyciela i polityka oraz Josh O’Connor - Karola, księcia Walii. Bardzo ciekawa historia i wspaniale napisany scenariusz. Taki film może służyć jako inspiracja do dyskusji na dosłownie każdym spotkaniu, zebraniu, randce i z całą pewnością może skończyć się kłótnią.
Ukazuje nieznane oblicze księcia Karola, Walii, fragment historii wyspy a przede wszystkim porusza temat wolności i polityki.
Kreśli inną perspektywę w odniesieniu do nacjonalizmu, społecznego barbarzyństwa.
Bo przecież w wydaniu walijskim, irlandzkim czy katalońskim to najczystszy patriotyzm.
Przerażające są interpretacje historii, polityczne manipulacje i siła mediów. Ich wpływ na podejmowane później przez społeczeństwa demokratyczne decyzje.

Poza wszystkim, jak tam jest pięknie, w tej Walii.

2.12.
Jestem zmęczona. Jestem zmęczona. Jestem zmęczona.

3.12.
Spotkałam się, rozmawiałam, dobrze się bawiłam ze świetną kobietą.

4.12.
Przygnębiające jest to, to, to i tamto.
Co zrobiłam, żeby przetrwać?
Obejrzałam film Trauma z Samem Worthingtonem. Nie trzeba nic czytać, sprawdzać, tylko oglądać. Wciągający thriller, nie obrażający niczyjej inteligencji.

5.12.
Cały, dosłownie cały dzień po pracy szukałam nowej torebki. Poczułam mus nie do opanowania. Najpierw pojechałam i szukałam osobiście. Potem dałam sobie spokój i zasiadłam do komputera. Około 22 kupiłam via Internet. Przyjdzie w poniedziałek. Zobaczymy, czy wytrzyma próbę czasu (od zamówienia do zapoznania) oraz wszystkie inne próby związane z zakupami tą ryzykowna drogą.

6.12.
Mikołajów nie spotkałam, może w niedzielę.

7.12.
Przeżyłam dzisiaj dzień negocjacji.
Pewnej mamie odradziłam zakup syropu dla 5 miesięcznego dziecka. Wyrób jest przeznaczony dla dzieci od trzech lat, w dodatku nic nie warty.
Tacie dwunastolatka nie sprzedałam tabletek na powstrzymanie obrzęku śluzówki nosa i kataru u przeziębionego syna. Lek podany doustnie może wywołać objawy wynikające z pobudzenia ośrodkowego układu nerwowego. Katar i ból głowy nie są dostatecznym powodem, dla którego pseudoefedryną trzeba karmić drobnego chudzielca. Dostał krople do nosa, zadziałają miejscowo.
Doradziłam pacjentce, żeby nie realizowała recepty na lek przeciwdepresyjny, którego stosowanie przerwała trzy tygodnie temu, bez konsultacji z psychiatrą. W dodatku próbuje zajść w ciążę. Ma zadzwonić do swojego lekarza.
 Rozmawiałam też z innymi osobami i pomogłam im w podjęciu ważnych terapeutycznie decyzji, oraz dokonaniu właściwych zakupów, żeby nie było, adekwatnych do ich potrzeb zdrowotnych.
Potrafię wyczuć, kiedy ludzie chcą rozmawiać i słuchać moich wyjaśnień. Lubię, kiedy odchodzą zadowoleni i przekonani, że poczują się lepiej.

8.12.
Mikołaj wreszcie przyszedł.

9.12.
Dzień wolny zrobiłam sobie z powodów organizacyjnych, zakupy, gotowanie, plany na święta, wyszukiwanie przepisów (i tak potrawy będą te same co zawsze).
Torebka jest piękna.

10.12.
Media karmią nas głównie złem.
Wypadkami, zabójstwami, chorobami, przekrętami, pożarami, katastrofami, kompromitacją.
A dzisiaj wyjątkowo pani Olga Tokarczuk odebrała nagrodę Nobla i uznano to za wielki news. 
Powiedziała:
„Jest to fenomen na wielką skalę także i dlatego, że dzisiaj powszechnie potrafimy posługiwać się pismem i wielu ludzi osiąga tę, kiedyś zastrzeżoną dla nielicznych umiejętność wyrażania siebie samego w słowie i w opowieści. Paradoksalnie jednak, wygląda to na chór złożony z samych solistów. Głosy nakładają się na siebie, rywalizują o uwagę, poruszają po podobnych traktach, ostatecznie wzajemnie się zagłuszając.”
„Świat umiera, a my nawet tego nie zauważamy”, co zostało już po wielokroć zacytowane. Lecz powyższe stwierdzenie, przepraszam bardzo, to akurat tani slogan, przy tym nieprawdziwy. Oczywiście, że zauważamy.
„Tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść głęboko w życie drugiej istoty. Zrozumieć jej racje, dzielić jej uczucia, przeżyć jej los. (...) Możliwe jest nawet, że nasz umysł wyewoluował ku opowieści jako procesowi nadawania sensu milionom bodźców, które nas otaczają.”

To fragmenty z wystąpienia podczas gali, które choć godne, jednak niezgodne z moim odbiorem świata, literatury i ludzi.
Dla mnie pani Olga Tokarczuk nie jest „Królową Literatury”.

11.12.
No i okazało się, że Zosia ma przeczytać Biegunów na rozszerzeniu z polskiego, czyli chcąc nie chcąc i ja sięgnę po nich, tak widać miało być.
Ale na razie czytam Klaśnięcie jednej dłoni Richarda Flanagana. Trudno będzie dorównać.

12.12.
Postać Nicole Barber w Marriage Story Scarlett Johansson zagrała z samego środka siebie.
Film jest boleśnie smutny, smutkiem prawdy o życiu, chociaż chwilami absurdalnie zabawny.
Poruszył mnie, będę go pamiętać.

13.12.
38 rocznica wprowadzenia stanu wojennego.
Dowiedziałam się o tym fakcie w kościele na mszy o 9 rano. Ksiądz powiedział, że w Polsce jest wojna, więc pobiegłam do domu, żeby powiedzieć to rodzicom. Nie wiedzieli o czym mówię, więc włączyli telewizor, gdzie zaczął bez końca przemawiać generał. Brak mimiki i monotonny głos sprawiły, że nie poczułam lęku. Okazało się, że nie działają telefony.
Poza tym pamiętam tylko mróz.
Ale czy to była akurat ta zima? Nie wiem.
Skojarzenie jest dość trafne.
Gdyby zdarzenie to miało miejsce dzisiaj, odcięcie komunikacji za pomocą telefonu mogłoby przynieść zupełnie inne skutki społeczne.

14.12.
W wielu mieszkaniach w nocy okna są szczelnie zasłonięte. Ale znaczna część osób nie odgradza się od ciemności.
W takim jasnym oknie widziałam lokatora. Przytulony do telefonu z jednej, a śpiącym dzieckiem z drugiej strony głowy kreślił zygzaki po swojej rozświetlonej kuchni. Coś tam przygotowywał, może sprzątał. Ciekawe, czy wie co robił? Czy pamięta o czym rozmawiał? Gdzie była jego świadomość podczas tych czynności.
A przecież to był słodki obrazek.

15.12.
Pakuję prezenty pod choinkę, potem nie będzie kiedy.
Gotuję wigilijny bigos, później go zamrożę, grzyby niesamowicie pachną.
Mój pies kręci się po kuchni, gdy tylko się tam pojawiam. Chodzi bezszelestnie, wtapia się w meble, opiera o moje nogi ze spuszczonym łebkiem pilnuje, czy coś nie spadło z blatu. Kiedy kroję marchewkę albo paprykę (jej ulubione warzywa) siada tak, żeby obserwować moje oczy i wpatruje się. Bo wie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz