piątek, 15 listopada 2019


1.11.
Plan rozbity jak stary wazon, do którego przywiązuje się zbyt wiele znaczeń.
Oczekiwania już rozwiane. Tyle co dym warte.
Lodowata i obojętna rzeczywistość patrzy przez mnie na wylot.

2.11.
Znać daje niepojęta ludzka natura, kumulacje napięć, prawo ostatniej kropli, dni świąteczne, niecodzienne.
W aptece zwykle wtedy przebiegają rozmowy nie do zapomnienia.
Najgorsza dzisiaj przypadła Basi, która dyżurowała ze mną. Pani chlustała jadem na bezbronną i niewinną. Zażądała, aby koleżanka dokonała natychmiast zmiany pracy, ponieważ nie dysponuje podzielnością uwagi. Którą Basia skoncentrowała, jakże słusznie, na recepcie.
Ludzie nie rozumieją, że wszystkie rodzaje recept wymagają chwili spokoju i skupienia. Trzeba pomyśleć. Często policzyć. Sprawdzić. Kiedyś w aptece było cicho, matki uspokajały dzieci, panowała atmosfera szacunku i powagi.
Kiedy Basia zdezorientowana atakiem zapytała zdumiona, lecz grzeczna „Słucham?” dowiedziała się, że jest do tego głucha.

3.11.
Zosia całymi dniami pisze rozprawki/eseje/analizy po polsku, angielsku, niemiecku oraz rozwiązuje zadania z matematyki. Mogę jej pomóc wyłącznie w korekcie twórczości związanej z rozszerzeniem z polskiego.
Dzisiaj o wolności. Temat podstawowej matury z tego roku.
Podoba mi się włączenie przez nią „Dżumy” Alberta Camusa jako przykładu rozważań o wolności wyboru.

4.11.
Każde wspomnienie układa się, warstwa po warstwie bezgłośnie, niezauważalnie.
A potem wraca jak ciepły powiew wiatru z południa.

5.11.
Codziennie objeżdżam malutkie rondo w drodze do pracy. Podobne zadanie mają prowadzący długie, przegubowe autobusy miejskie, chociaż oni właściwie tylko przecinają je na wskroś. Ze względu na proporcje i rozmiary, im jest ciężej. Większość kierowców aut osobowych szybko wdziera się na koło, wykorzystując powolną trudność dużych samochodów.
A ja zawsze ich przepuszczam. Wjeżdżam i królewskim gestem znad kierownicy pokazuję, że ależ proszę bardzo, państwo przodem, droga jest wolna. I zawsze, ale to zawsze prowadzący miejską komunikację kłaniają mi się do samej ziemi znad swojej kierownicy i posyłają szerokie uśmiechy. Potem mrugają jeszcze, jadąc przede mną. I bardzo miło dzień się zaczyna.

6.11.
Można być z kimś i pozostać sobą?
Czy bycie sobą dopuszcza kompromis, ustępstwa? Może są osoby, które będąc sobą kompletnie nikim nie są. Ich bycie sobą na tym polega, żeby być tworzywem.
A może długotrwała podległość generuje fanatyczną niepodległość.

Dzisiaj widziałam film Zaćma Ryszarda Bugajskiego, do obejrzenia którego zachęciła mnie obecność w obsadzie Janusza Gajosa. Uważam, że warto obejrzeć. Warto pomyśleć. Zbrodniarz, uważa się za porządnego obywatela i oczekuje szacunku.
Tak jest.

7.11.
Rano obserwowałyśmy z Azją kwiczoła, który spokojnie i z wdziękiem połykał kuleczki jarzębiny. Nic sobie z nas nie robił. Wyglądał, jak ze świątecznego obrazka.

Druga przygoda była mniej przyjemna. Dostałam SMS „Komornik sadowy informuje o zadluzeniu w kwocie 2,31 zl. Prosimy o splate lub sprawa zostanie skierowana do sadu...” (żeby to do sadu). Zapachniało mi brzydko, szybko więc sprawdziłam, co sieć wie o podobnych tekstach. Minimalnie uspokaja fakt, że to proceder znany do dwóch lat. Dlaczego, jeżeli znany, nadal się toczy? Gdzie policja, jakieś inne służby od internetowego złodziejstwa?

8.11.
W piątki jeżdżę wieczorami odebrać Zosię ze szkoły teatralnej.
Dzisiaj pada deszcz, miasto jest tajemnicze i smutne, jakie najbardziej lubię. Przepływa tędy muzyka Fismola. Latarnie i lampy wydobywają kształty i uczucia z zaułków, bram, spomiędzy już prawie bezlistnych drzew, z najgłębszych cieni. Przepiękna nostalgia, zwłaszcza, że to okolice Starego Miasta, listopadowo zapyziałego i ponurego. Krajobraz wyprany z barw, tylko szaro. Kiedy mam chwilę w zapasie objeżdżam co smętniejsze uliczki, gdzie jeszcze są kocie łby, odłupany tynk obok moknącego murala, pusto, cicho. Stapiam się z tym, nasycam, karmię swoją duszę.

9.11.
W aptece pan pakował do torby pakiety po trzy opakowania leków, jak Walter White paczki banknotów. Powiedział: „wolałbym, żeby to były paczki banknotów, niż leki”.
Skojarzenia w czasoprzestrzeni. Jesteśmy jednym.

10.11.
Obejrzałam Prawdziwe męstwo – film, którym bracia Cohen chcieli wskrzesić western, odkurzyć klasykę, ale nic z tego, dialogi są sztywne, akcja jeszcze bardziej, niewiele zdziałał Matt Damon i Josh Brolin. Jeffa Bridgesa nigdy nie lubiłam.
Oni chyba nie czytają tych scenariuszy przed podpisaniem umowy.

11.11.
Przy okazji Narodowego Święta Niepodległości chciałam przypomnieć sobie, co dokładnie wydarzyło się 11 listopada i dlaczego akurat tę datę wybrano za najważniejszą po 123 latach. Było kilka wyjątkowych dni, które różnym frakcjom i partiom tamtego okresu wydawały się pasować do narodowego święta, ale ostatecznie wybrano, jak wybrano.
Działo się to w 1918 roku:
7 października ogłoszono niepodległość Polski przez Radę Regencyjną Królestwa Polskiego;
7 listopada powstał w Lublinie Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej Ignacego Daszyńskiego;
11 listopada w Compiѐgne podpisano rozjem kończący I wojnę światową i tego samego dnia Rada Regencyjna złożyła na ręce Józefa Piłsudskiego władzę nad wojskiem;
12 listopada Rada Regencyjna powierzyła misję utworzenia rządu Józefowi Piłsudskiemu;
14 listopada Rada Regencyjna dokonała samorozwiązania, Józef Piłsudski objął pełną władzę, a Warszawę opuścili okupanci.
I korzystając z okazji, dwa kryształowe cytaty:
Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić.
Przyszły Marszałek wypowiedział to zdanie dokładnie 101 lat temu do wiernych współpracowników, po powrocie z niewoli, na wieść o utworzeniu (ludowego) rządu w Lublinie.
oraz
Z traktatami, moi panowie, jest tak samo jak z kwiatami i dziewictwem. To trwa tyle, ile trwa.
Pytania?

12.11.
Niepokój, niepokój, wieczne zwątpienie.
Znowu cudzoziemska konferencja, ale już nawet międzynarodowe połączenie robi się zwyczajne.
Potem rozmowy via Messenger.
Może przez tę całą przyspieszoną komunikację czuję się zagubiona. Kiedyś pisałam listy, romantycznie, dbałam o każde słowo, nie istniały klawisze backspace ani delete, ani klawiatura nawet.
Zdanie trzeba było dobrze przemyśleć przed napisaniem.

13.11.
Cały dzień coachingu (sic!) grupowego „w temacie” zarządzania zespołem. Dziwne. Straciłam po tym wenę. Czuję się rozłożoną na czynniki pierwsze, zapakowaną do szuflady z uogólniającym napisem i pozamiataną.

14.11.
Pociąg z Leonem Niemczykiem,
The General z Busterem Keatonem,
Uciekający pociąg z Jonem Voightem,
3:10 do Yumy z Russelem Crowe,
Express Polarny z Tomem Hanksem,
Kod Nieśmiertelności z Jakiem Gyllenhaalem,
seria o Harrym Potterze z Hogwart Expressem.

Chyba Pociąg, jeśli chodzi o film,
na pewno scena na dworcu w Skierniewicach (Lalka Jerzym Kamasem), jeśli chodzi o pociąg.

15.11.
Tato mój chory bardzo.
Świat codzienny kompletnie wyrzucony z kolein.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz