1.
Ocalony
– wojna w Afganistanie, bez mędrkowania i wydziwiania. Dobry film.
2.
Niewinni
czarodzieje – tylko Komeda.
3.
Znikający
punkt – arcydzieło.
4.
Sammy
– to spektakl telewizyjny z 1962 drugiego roku, gdzie Zbyszek
Cybulski gra monodram. Doskonały.
5.
Nowy
początek – wspaniała muzyka, rzeczywiście nowy, opcja?
6.
Aż
do piekła – dobry, przewidywalny. Nierealny. Chris Pine –
ciacho. Świetna muzyka.
7.
Mr.
Nobody – Tak, koniecznie. Przykuwający uwagę. Ze znakomicie
dobrana muzyką, efektami i przystępną logiką. Jared Leto - nieustannie świetny.
8.
Pewien
dżentelmen – koniecznie, norweskie kino w wykonaniu Stellana
Skarskgarda.
9.
Samotność
liczb pierwszych – pomysł na film jest ciekawy, ale rozpościerają
się w nim niestety koszmarne dłużyzny.
10.
Logan:
Wolverine – tak! Tak!
11.
Cena
prawdy – można.
12.
Śmietanka
towarzyska – kolejne nudziarstwo, te same lata trzydzieste, jazz (o
niego akurat nie mam pretensji) i słyszane sto razy dialogi.
13.
Biutiful
– cierpienie i umieranie z twarzą Javiera Bardema według
Alejandro Inarittu. Można.
14.
Mission:
Impossible III – misja jak to misja ale Philip Seymour Hoffman,
super plus.
15.
Jack
Reacher: Jednym strzałem – porządne kino sensacyjne, z pościgami,
bójkami oraz niezniszczalnym Tomem Cruise, który im starszy tym
lepszy.