***
Ależ pociągające są pociągi
jak piękne silne smoki
z mocnym łoskotem
obwieszczające lasom
swoje żelazne sprawy
W ciemności oczekiwane ich płonące oczy
najpierw słychać szum jak chór
rozrywanie omdlewających cieni
spłoszonych ławic
chmur
Zbliżając się nie drgną
z trójkąta latarek nieuchronne słońca
oczu od nich oderwać nie można
kontrolowanym gwizdem
posłusznie
zatrzymują się u moich stóp
Na jedną minutę przystają
nadzieją ciepła tchną mi w twarz
solidne jak wschody i zachody gwiazd
zostałyby
jednak obowiązki zmuszają
do porzucenia mnie zgodnie z rozkładem