poniedziałek, 1 października 2018


1 września
Zmarł tato Gośki. Wszystko, co się działo wcześniej i stanie później, będzie już dla niej podzielone.
Obie wiemy, że ona dzisiaj krwawi, ale nikogo to nie ominie. Jest teraz bliżej śmierci, stąpa po jej nieznanej ziemi. A potem wróci.
Nieludzkim byłoby się nie bać. Wiara tak bardzo wydaje się ubieraniem trwogi.

2 września
Tylu mądrali pisało o śmierci. I nadal wszystko się tylko urywa.
Dla nas tutaj.

3 września
Piekiełko początków w nowej szkole. Co z tego, że przewidziałam.

4 września
Każdy nauczy się na własnych błędach. Cudze są nierzeczywiste. W ogóle niesłyszalne.

5 września
Coraz bliżej zmiany szkoły. Niekończące się rozmowy. Wyczerpanie. I znowu rozmowy. Problemy oglądane tysiąc razy z każdej strony. Ważone, mierzone. Głębokie poczucie niewłaściwości. Dysonansu.
Bolesne nieporozumienie.
„Hell is empty and all the devils are here”.
„Burza” Szekspir
(po angielsku dużo lepiej brzmi)

6 września
Kupiłam bilety na „Wieloryba The Globe”.
Decyzja dotycząca szkoły zapadła.

7 września
Przeniesienie poszło szybciej niż sądziłyśmy. Zośka odżyła, śmieje się, wygłupia.
Ma bardzo proste potrzeby: przyjazna atmosfera, nauczyciel wyjaśnia, zaufanie.
Na szczęście szybko można sprawdzić, która szkoła z pewnością NIE ma szansy ich zaspokoić.

8 września
Wydałam pacjentowi na receptę trzy opakowania leku, ale przyjęłam płatność za dwa. No trudno, musiałam zapłacić za trzecie z własnej kieszeni. Zdarza się. Nie było to co prawda miłe, ale zawsze lepiej pomylić się w kasie niż w leku (stara śpiewka farmaceutów, którzy zaliczyli podobną wpadkę). Nie minęła godzina, kiedy pacjent powrócił. Przyszedł z paragonem i powiedział, że chyba błąd popełniłam w obliczeniu. Więc przyjechał z domu żeby oddać mi pieniądze.
Są ludzie.

9 września
Impreza rocznicowa rodziców, piękny dzień, prawie jesienny, nostalgiczny, po obiedzie spacer w parku.

10 września
Pierwszy dzień w nowej starej szkole. Łatwiej, ale nie łatwo.

11 września

Wisława Szymborska
Fotografia z 11 września

Skoczyli z płonących pięter w dół
- jeden, dwóch, jeszcze kilku
wyżej, niżej.
Fotografia powstrzymała ich przy życiu,
a teraz przechowuje
nad ziemią ku ziemi.
Każdy to jeszcze całość
z osobistą twarzą
i krwią dobrze ukrytą.
Jest dosyć czasu,
żeby rozwiały się włosy,
a z kieszeni wypadły
klucze, drobne pieniądze.
Są ciągle jeszcze w zasięgu powietrza,
w obrębie miejsc,
które się właśnie otwarły.
Tylko dwie rzeczy mogę dla nich zrobić
- opisać ten lot
i nie dodawać ostatniego zdania.

12 września
„Jesteś tym, co kochasz a nie tym, co inni kochają w tobie.”
Spike Jonze Adaptacja

13 września
To jest próba wybrania trzech obrazów (zadanie):
Kobieta z wagą – Vermeer
Pallas Athena – Rembrandt 
https://gulbenkian.pt/museu/en/works_museu/pallas-athena/
Autoportret z naszyjnikiem z cierni i kolibrem – Frida Kahlo
trzeba sobie znaleźć

14 września
Dzień bez myśli wartych uwagi.

15 września
W Azji jest państwo Birma. Okazuje się, że teraz to Mjanma. A dokładnie Republika Związku Mjanma. (Ze stolicą w Naypyidaw.)
I z nazwy kraju zrobiła się sprawa polityczna, a o jej zasięgu nie mamy nawet pojęcia.
I to wcale nie było wczoraj.

16 września
J: Obliczyłaś masę ciała Krzyśka na podstawie masy Saturna?
Z: Dobra, już wiem.
J: Czekaj! A jak pani w sklepie cię zapyta: 10 deko szynki?
A na jakiej planecie?

17 września

William Butler Yeats

Poeta pragnie szaty niebios (Leszek Engelking)

Gdybym miał niebios wyszywaną szatę
z nici złotego i srebrnego światła,
Ciemną i bladą, i błękitną szatę
Ze światła, mroku, półmroku, półświatła,
Rozpostarłbym ci tę szatę pod stopy,
Lecz biedny jestem: me skarby - w marzeniach;
Więc ci rzuciłem marzenia pod stopy;
Stąpaj ostrożnie, stąpasz po marzeniach.


Tkaniny niebios (Stanisław Barańczak)

Gdybym miał niebios ozdobne tkaniny,
Z haftem złotego i srebrnego światła,
Ciemne, półmroczne, błękitne tkaniny
Nocy, przedświtu i dziennego światła,
Rozpostarłbym je, rzucił pod twe stopy:
Lecz mnie, żebraka, stać tylko na sny;
Rzuciłem rozpostarte sny pod twoje stopy;
Stąpaj ostrożnie – depczesz moje sny.


18 września

Próg to moje miejsce
Za plecami cisza
zaciszna
W kalendarzu czas
znudzony kat

Wciąż niegotowa
nakarmić pragnienia
i głodna
Zaryzykuję wszystkim
gdy wyjdę
ze znanej siebie
czy martwej

Co może się stać
na progu
jak przejdę na drugą stronę
czy wrócę

O ile zmieni się
położenie co wtedy
kto zostanie
jak zginę


19 września

Od światła zależy
że rzeczy zwyczajne
wyglądają specjalnie
Ono sprawia

Światło ukazuje piękno
wydobywa
też ja być mogę

Światło zależy od pory dnia
od wieku duszy

Moje jest jasne
widoczne z kosmosu
nie każdy

Światło masz własne
lubię je
zmienia

20 września
Rozpoczynam leczenie, zachorowały mi uszy. Wahałam się, bo wiem (!) co za medykamenty zostały tu zapisane, ulotka ma z półtora metra. Jednak ufam lekarzowi, który moje uszy zna jak nikt.
Pisanie dodaje otuchy.

21 września
„Wieloryb the Globe”
Krzysztof Globisz zaprezentował aktorstwo jakie wielu jego kolegów, a z całą pewnością reszta obsady spektaklu, może tylko podziwiać.
Wszystkie części z jego aktywnym udziałem (na scenie był cały czas, często odpoczywał) to czyste złoto. Choroba sprawia, że sztuka i życie splotły się w jedno. Jest na scenie żeby żyć, żyje żeby grać, tak to odbieram.
Nie zarejestrowałam odrobiny fałszu.
Szkoda tylko, że scenariusz nie dorósł do kunsztu.

22 września
Miałam się źle czuć, ale nie wiedziałam, że będzie aż tak kiepsko.

23 września
Trzy odcinki „Pułapki”. Agata Kulesza - mistrzyni.

24 września
Źle się czuję. Każda komórka się we mnie trzęsie.

„Faszystowskie myślenie zaczyna się od tego, że dzieli się ludzi na złych i dobrych oraz uczy się tych niby dobrych nienawidzić tych złych.”
Jason Stanley

25 września
Całe popołudnie czytałam gazety i sondowałam #sexedpl. Jestem na tak.

26 września
Cztery odcinki „Odwróconych”. Podoba mi się.
Kończę leczenie, ale trzęsę się dalej.

27 września
Szacunek do pracownika. Towar rzadki, bezcenny. Jego brak upokarzający, destrukcyjny.

28 września
„Nie spotkałem w moim życiu nikogo, kto by stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Engelsa, natomiast spotkałem wielu, którzy ją stracili po spotkaniu ze swoim proboszczem.”
ksiądz prof. Józef Tischner

„Kler” sprawił mi wiele niespodzianek. Był znacznie delikatniejszy niż poprzednie filmy Wojciecha Smarzowskiego. Pozostawił wiele pytań, tematów do refleksji. To piękny obraz o ludziach, bez ocen, smutny, pełen czułości. Aktorstwo najwyższej próby. Doskonałe dialogi. Film do którego będę wracać.

29 i 30 września
Zasmarkana praca.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz