1.12.
Nabieram
dystansu, a jednocześnie nie nabieram niczego. Uczucia sprowadzają się do
samotności,
a czas ją tylko pogłębia.
a czas ją tylko pogłębia.
2.12.
Trafiam na
takie książki, przy których przygasa zapał do artykułowania samodzielnych
refleksji. Miałam nawet zamieszczać wyłącznie cytaty, ale są tacy, którzy
lubią czytać także mnie ;)
3.12.
John Mayer „Paradise Valley”. John zawsze
działa na mnie kojąco, dobrze się przy nim marzy i pije herbatę z miodem.
Ewentualnie winko.
4.12.
Proszę
bardzo, pierwszy fragment:
„Im więcej człowiek wie o życiu, im dłużej
żył, tym życie wydaje mu się straszniejsze. Strach siedzi na dnie świadomości
każdej istoty żywej. A ludzki świat przynosi odrębny strach, o wiele
straszniejszy niż w świecie zwierząt, których świadomość przecież także
przepaja dzika podnieta nieustannego niebezpieczeństwa. Życie to rozpoznawanie
strachu, to skowyt stworzenia beznadziejnie szarpiącego się pomiędzy biegunami
narodzin i śmierci.”
Sándor Márai Dziennik 1943 – 1948
Jedyne co mogę dodać – całość warto przeczytać.
5.12.
Druga to „Księga ryb Williama Goulda” Richarda
Flanagana. Charakteryzuje ją wstrząsająca plastyczność obrazu, niewiarygodny
realizm. Historia absurdalna, ale może całkiem prawdziwa. Ten urywek może nie
jest szalony, ale nie dajcie się zwieść:
„Na podstawie spostrzeżeń Pliniusza doszedłem
do wniosku, że człowiek, który wcale nie jest pępkiem świata, zamieszkuje
niepewną, niebezpieczną, przekraczającą nasze rozumienie rzeczywistość, w
której ciężarna kobieta może poronić, na przykład jeśli ktoś zdmuchnie w jej
obecności lampę; rzeczywistość, w której człowiek jest zagubiony i niewiele
znaczy, choć jednocześnie znajduje się pośród czegoś, co jest cudowne i
nadzwyczajne, i żyje w tym przepięknie niewytłumaczalnym cudzie, ograniczonym
tylko ludzką wyobraźnią.”
6.12.
Praca i
praca.
7.12.
Są rozmowy, które otwierają oczy na inne
horyzonty. Ale tak zupełnie, całkowicie nieznane. Wskazują nowe sposoby
myślenia, zmieniają perspektywę, oświetlają (zaskakująco) obraz. Skłaniają do
porzucania starych dróg.
Tyle jeszcze nie wiem.
8.12.
Rzeczy. Co ja nimi karmię?
I co jest oszustwem; przekonanie, że jedynie
książki tłumaczą zakupy inne, niż zaspokające podstawowe potrzeby, czy radość z
nowych kosmetyków, biżuterii, ciuchów?
Ile radości trzeba, żeby miała znaczenie?
9.12.
W kwestii polityki jestem na emigracji.
10.12.
Sándor Márai w „Dzienniku 1943 – 1948”
napisał:
„Linię życia potrafią utrzymywać prosto
tylko kobiety. Mężczyźni albo tworzą, albo niszczą. Kobiety potrafią coś
zachować, mężczyźni są do tego niezdolni.
Wykonują tę niezauważalną pracę, bez
której nie ma życia, tylko przygoda. Prawda, że to wielka przygoda, bowiem
tworzenie jest głównym sensem istnienia – ale bez pracy kobiet nie da się żyć.
Mężczyźni płodzą – to jest przygoda;
kobiety rodzą – i to jest życie.”
Trochę mi to trąci seksizmem, chociaż statystycznie wydaje się życiowe. Mężczyznom na pewno
odpowiada.
11.12.
Niewesoło na dobranoc: „W pokoju pośród
skorup kafli pieca odnajduję fotografię przedstawiającą Gorkiego i Tołstoja w
ogrodzie w Jasnej Polanie. Na spacerze, podczas którego została wykonana ta
fotografia, Tołstoj powiedział Gorkiemu: „Mam już osiemdziesiąt lat i płakać mi
się chce, kiedy pomyślę o tym, że na próżno napisałem to wszystko, ludzie
niczego się nie nauczyli i nie stali się lepsi.”
Sándor Márai Dziennik 1943 –
1948
12.12.
Dzisiejszy dzień uświadamia mi, że w naszym
świecie informacja jest zmielona, przeżuta, wypluta
i znowu elegancko przygotowana, aż wygląda jak nowa. Nowe jest stare, albo jeszcze starsze. Generalnie - gówniane. A my – niezbyt mądrzy.
i znowu elegancko przygotowana, aż wygląda jak nowa. Nowe jest stare, albo jeszcze starsze. Generalnie - gówniane. A my – niezbyt mądrzy.
13.12.
I luźno nawiązując do poprzedniego: „Jak
zauważył bowiem Capois Śmierć, jeśli gówno zyska kiedyś na wartości, to biedacy
będą się rodzić bez dziur w dupach.”
Richard Flanagan Księga ryb Williama
Goulda
W punkt.
14.12.
Chciałabym zapamiętać, żeby zachować
zimne serce: „Nie wystarczy nauczyć się lekcji, że nie możemy
oczekiwać od ludzi niczego dobrego; trzeba się jeszcze nauczyć rzeczywiście
niczego nie oczekiwać.”
Sándor Márai Dziennik 1943 – 1948
15.12.
Tyle osób wokół mnie, obydwie prace otwarte i
pełne relacji. Zawodowych, obojętnych, miłych, nieważnych i bardzo ważnych.
Słowa, często zbyt liczne, dla komunikacji, informacji, słowa puste jak puste
mieszkania.
A przecież są rozmowy pełne znaczenia.
16.12.
„Jak każdy, kto jest kochany, a sam nie
kocha, wie, że jest silniejszy, i daje odczuć swoją władzę. Zna zasadę, która
mówi, że kto kocha, ten płaci. To kurewskie prawo, którego każdy żyjący prędko
się uczy.” Sándor Márai Dziennik 1943 – 1948
17.12.
Wydaje mi się, że popełniam same błędy.
Albo wszystko jest możliwe.
18.12.
„Straszliwie trudno jest poznać prawdę o
nas samych: o naszej naturze, skłonnościach, pragnieniach. Niemal niemożliwe.
Jest tu jakaś głęboka, gęsta mgła, której nie potrafi oświetlić promień
rozumu.” Sándor Márai Dziennik 1943 – 1948
19.12.
W wieczornej pracy długa rozmowa po
angielsko-rosyjsku z młodymi ludźmi z Ukrainy i jeszcze dalszego Wschodu,
którzy wybierali kremy Vichy dla swoich mam. Dopytywali o wszystkie właściwości
dużo bardziej wnikliwie niż większość kobiet. Pilnowali nawet, żeby pudełka nie
były gdzieś wgniecione, bo to przecież świąteczne prezenty.
Chapeau bas!
20.12.
Jakoś tłumaczę sobie to milczenie.
Nie da się przecież wytrzymać bez chęci
zrozumienia rzeczywistości, próby zapanowania nad własnym losem.
Choćby tylko fruwał na wietrze jak płatek
śniegu.
21.12.
„Myślę, że chodzi o to: czy kobieta daje
mężczyźnie sposób i okazję, by mężczyzna mógł jej coś d a ć – miłość, rozkosz,
czułość, ofiarę, wszystko, co człowiek może dać człowiekowi. Dla mężczyzny to
ważniejsze od tego, co on m o ż e d o s t a ć
od kobiety. Kobieta, która naprawdę kocha mężczyznę, d a j e
m u s p o s o b n o ś ć , by mógł
ją na różne sposoby obdarować. Wszystko inne to młodzieńcza niedojrzałość i
histeria.”
Sándor Márai Dziennik 1943 – 1948
Tak rozumie tę relację pan Márai. Czy
każdy Węgier tak myśli?
22.12.
Dzisiaj dzień Grzegorza Ciechowskiego –
tyle to lat, a wszystko gra.
23.12.
Kiszone ogórki, śledzie, dużo śledzi,
kapusta, cebula, jeszcze więcej cebuli, barszczyk, ale też suszone pomidory i
łosoś. Zbliża się Wigilia, a ja się oddalam.
Szkoda, że już nigdy nie będzie tak samo.
24.12.
Pół dnia w pracy z miłymi ludźmi, z
których większość życzyła mi wesołych świąt i kupowała prezenty dla
zapomnianych babć, ewentualnie żon albo kochanek: witaminy w litrowych butlach
i kremy w pudełkach z wytłaczanymi, różowymi kokardkami.
Potem Wigilia u Selene i Jerzyka w stylu
polsko – cypryjskim, czyli barszcz z uszkami i śledzie kontra faszerowane
pomidory.
25.12.
Najmilsze święta ever.
26.12.
Stary Sting, stary Mick Hucknall, stary
Phil Collins, George Michael nie żyje, David Bowie nie żyje, Prince nie żyje,
MJ już dawno nie żyje.
27.12.
Kiedyś potrafiłam udawać, że nie słyszę. Albo mieć
nadzieję, że da się coś zmienić w głowie drugiego człowieka. Teraz wiem z całą
pewnością, że możliwe jest wyłącznie zaakceptowanie innej osoby jako całości,
ze wszystkim. Jeśli jest coś, co od początku uwiera, albo nie można
zgodzić się z poglądem, ważnym w sferze podstawowej, to trzeba dać spokój.
28.12.
Ostatni dzień półtorarocznego okresu „aptecznego”
w mojej karierze zawodowej. To było ważne, odpowiedzialne i bardzo dobre. Jednak miło będzie mieć więcej czasu dla
siebie.
29.12.
Dzisiaj w pracy postanowiłam
przygotować jak najwięcej na przyszły rok. Mimo ogarniającej mnie błogości
przed kilkoma wolnymi dniami oraz ogólnego marazmu ostatniego dnia w starym
roku, zrobiłam tyle, że aż odczuwam satysfakcję. Radość z pracy – ile
waży?
30.12.
„Przełęcz ocalonych” – arcydzieło –
dusza, serce, rozum.
I
montaż.
31.12.
Petardy wystrzeliwane od 18 wieczorem.
Niespodziewany, nagły huk. Kojarzą mi się z wybuchami bomb, a nie radością
spowodowaną powitaniem. Skąd tyle bezinteresownej głupoty? Przed północą
kolorowa kanonada. Szalony sygnał dla Wszechświata wysyłany co godzinę z innej
cząstki ziemskiej pomarańczy. O czym mówi?
Ciągle te same pytania.
Azja pełna obaw, ciągle tuż przy mnie a o dwunastej - całkowite roztrzęsienie. Jestem za zakazem odpalania środków pirotechnicznych bez zezwolenia. Całorocznym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz