1.
Dyktator – arcydzieło. Nie wiem jakim
to dzieje się cudem, ale filmy Chaplina się nie starzeją. Wszystko inne
rozciąga się nudą w nieskończoność i zalatuje myszą, a on jest świeży jak sok pomarańczowy.
2.
Królowa ringu – nie! Meg Ryan podobno
gra główną rolę. Nie wiem kto to jest ta laska, która się za nią podaje. Gdzie
się podziała Meg Ryan?
„O mój Boże zeżarłaś królewnę?”
„O mój Boże zeżarłaś królewnę?”
3.
500 dni miłości – są momenty, ale niekoniecznie.
4.
Priscilla, królowa pustyni – warto.
Urzekające kostiumy, piękne zdjęcia.
5.
Surfer – To jeszcze nie ten Matthew i
nie ten Woody. Nie oglądać, grozi urazem.
6.
Światła wielkiego miasta – arcydzieło.
Uwielbiam ten film.
7.
Cyrk – można, ale nie tak dobry.
8.
Miłość w czasach zarazy – okropna
nuda.
9.
Co jest grane, Davis? – tak, trochę
inni bracia Coen.
10.
Światła rampy – tak, ale to już
zupełnie inna historia.
11.
Foxcatcher – dobry, aktorzy świetni.
12.
Eichmann Show – tak.
13.
Obywatel
roku – bardzo szybko kojarzy się z filmami braci Coen, dobra muzyka i
zachęcający początek filmu, jednak później tylko krew się leje, bez klimatu.
14.
Zaklęte
rewiry – znakomite polskie kino.
Kryptonim
U.N.C.L.E. – ledwo ujdzie. A może dlatego, że nie lubię Bondów i Pseudobondów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz